niedziela, 19 lipca 2015

5.Pobaw się ze mną

Zayn Pov*
-Malik - Przywitał się 35-latek
-Thredson - Skwitowałem Olivera starając się nie spotkać jego wzroku. Poprawiłem swoją torbę na ramieniu. Przeczesałem swoje mokre od deszczu włosy zanim sięgnąłem do kieszeni aby wyciągnąć klucze i otworzyć drzwi mojego gabinetu. 
-Zabierzcie ją. Trzeba zatamować krew, bo zaraz się wykrwawi. - Podniosła głos jakaś kobieta. Podejrzewam,że była to jedna z pielęgniarek. Zaciekawiony podążyłem za głosem. Pewnie pani Brown zabrała nożyczki gdy trwały warsztaty. Lecz strasznie się myliłem. Z pokoju wyprowadzili nieprzytomną Violet. Co się stało? Dlaczego ma rozcięte przedramie? Starsza kobieta zabrała Violet na salę operacyjną aby zszyć ranę. Stałem w osłupieniu starając sobie przyswoić co się właśnie stało. Gdy się otrząsnąłem odnalazłem wzrokiem Will'a. 
Chłopak patrzył się tępo w celę Violet. Postanowiłem do niego dołączyć. Stanąłem obok i dostrzegłem wymalowany krwią napis 'Wciąż tu jestem'. 
~°~
Will Pov*
Miałem jeszcze 20 minut spokoju zanim zacznę pracę, więc spokojnie popijałem czarną kawę razem z Dylanem. Słuchałem jego kiepskich żartów. Wybawił mnie Mike, który powiedział, że wydarzyło się coś w 2 oddziale . Wyleciałem z pokoju i wraz z Mikem zacząłem biec przez korytarz. Zostałem tam Malark'a, który na rękach wynosił naszą nową pacjentkę. Vanessa?... Victoria?... Violet! Tak to była Violet. Ale dlaczego? Podszedłem do jej celi z myślą, że tam może znajdę odpowiedź na moje pytanie. 
-Zabierzcie ją. Trzeba zatamować krew, bo zaraz się wykrwawi.- Krzyczała Mary. 
Rozejrzałem się po pokoju i moim oczom ukazały się trzy słowa wypisane krwią 'wciąż tu jestem' Po kilku sekundach obok mnie zmaterjalizował się Zayn. 
-Cholera. - powiedział
-Cholera - powtórzyłem
~°~
Violet pov*
Obudził mnie straszny ból w przedramieniu. Powędrowałam w to miejsce wzrokiem i zobaczyłam, że moja ręka owinięta jest bandażem. Pytanie dlaczego? Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Jestem w szpitalu? Dlaczego do jasnej cholery jestem w szpitalu?! Nic nie pamiętam . Zaczęłam wiercić się w łóżku . 
-Hej, Violet spokojnie - Zayn? Co on tu robi? Wtedy wszystko do mnie wróciło. 
'Grałam wczoraj z Zayn'em na pianinie. Później odprowadził mnie do celi .Bezczynnie leżałam na materacu do czasu gdy zgasło światło na korytarzu.'
-Violet wszystko w porządku?-poczułam , że po moich policzkach zaczynają spływać słone łzy. Skupiłam wzrok na moich palcach, które splotłam razem. - Violet odezwij się - odwróciłam się na bok zakrywając szczelnie kocem. Usłyszałam jak chłopak cicho wzdycha po czym szura krzesłem,a następnie zamyka za sobą drzwi.
Dłużej tu nie wytrzymam.Mimo, że jestem tu dopiero trzeci dzień. Ja nie jestem chora psychicznie! Jestem normalnym człowiekiem! Nie Violet, nie możesz się poddać. Musisz być silna. Najgorsze jest to, że nie mogę nikomu powiedzieć, że był w nocy ktoś w mojej celi. Nie uwierzą mi, a to tylko utwierdziło by ich w przekonaniu, że jestem chora psychicznie. Do tego dopuścić nie mogę muszę się z tąd wyrawać. 
~°~
Siedziałam na kanapie w.... jak oni to nazywają? A 'świetlica'. 
Czyli miejsce, w którym przebywają niezrównoważeni psychicznie. Jest to dość spore pomieszczenie.Białe ściany szare kafelki. Kilka stolików... Kilka krzeseł... A na jednym ze stolików plastikowe pudło wypełnione grami planszowymi. Zaraz obok magnetofon i ta piekielne rozbrzmiewająca francuska piosenka, która gra tu zawsze. 
Bo tak zarządziła jakaś Sherman. Podejrzewam, że to jej instytucja. 
Przy oknie stoi mężczyzna na oko jakieś 50 lat. Ręce złożone ma na plecach i wali głową w grube szkło. Na jednym z krzeseł siedzi kobieta jest starsza odemnie o jakieś osiem lat. Kobieta w ramionach kołysze zniszczoną lalkę i szepcze jej do ucha nie zrozumiałe dla mnie słowa . Przyciągnęłam swoje nogi bliżej i na kolanach umiejscowiłam podbródek. Wróciłam do penetrowania pomieszczenia. 
-Pobaw się ze mną. - Odwróciłam głowę w bok i zorientowałam się, że obok mnie siedzi mężczyzna? A może kobieta? 
Miało to wysuniętą górną szczękę przez co wystawały jej/jemu rząd zębów. Garbaty nos. Głowa ogolona jedynie na 
czubku głowy została kitka związana różową kokardką. Na sobie miało tego samego koloru długą sukienkę. Jej ramiona okryte były granatową peleryną. - Jestem Peepar. Pobaw się ze mną! 
Wnioskując po ubraniu oraz imieniu jest kobietą. 
-M-może później - Powiedziałam nie pewnie. Gdyż nie wiedziałam jak zareaguje. 
Pobaw się ze mną! Pobaw się ze mną! - zaczęła skakać po kanapie czym przykuła uwagę ochroniarzy. Jeden z nich podbiegł do niej i obezwładnił ją wstrzykując jakieś niebieskie serum. Ta opadła na ziemię. Po chwili oboje zniknęli za drzwiami. Zerknęłam w miejsce, w którym powinien siedzieć mój ochroniarz. I owszem Will siedział na krześle lecz nie był sam. Obok niego siedział Zayn, który w ustach trzymał papierosa i miał wzrok wbity moją postać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz